Pora na Akty Kreacji

Pora na Akty Kreacji

Wszystkie nasze akty kreacji są jak kamień wrzucony w wodę. Niezależnie od tego, jak wielki jest kamień, kręgi rozchodzą się i nadają wodzie nowy kształt, wprowadzają wodę w nową wibrację. A woda pamięta! Tak samo jak energia. 

Niezależnie od tego, jakie mamy plany splecione z pragnieniami, wystarczy, że ruszymy do przodu,  zrobimy pierwszy krok i energia za tym pójdzie. Im śmielej będziemy kroczyć w stronę naszych pragnień, realizować je, nawet jeśli to będzie namiastka, tym łatwiej później będzie nam tworzyć w tym przedziale, zauważymy, jak z wielką lekkością, po każdym kolejnym kamieniu, przychodzi nam nowa kreacja, może większa, tworzona już bez lęku. 

Sami tworzymy naszą rzeczywistość i to jest moment dla wszystkich lightworkersów, aby zaczęli się poruszać. Aby wstali z wysiedzianego, dobrze im znanego miejsca (cholernie szlachetnego, oczywiście!) i zaczęli tworzyć, działać, nawet małymi kroczkami, pokazywać się  i energiom ziemskim, że to już czas na wyłonienie. 

Czas rozumienia i uświadomienia się skończył, my wszystko już wiemy, wszystko już mamy, teraz wchodzimy w erę działania. 

Madam Bławatska miała taką zasadę w swoim towarzystwie tozoficznym, którego ośrodki powstały na całym świecie, a brzmiała ona – Świadczy o tobie tylko twoje działanie! Możesz mówić wiele, posługiwać się mądrością oświeconych, ale to jak to reprezentujesz w świecie fizycznym, pokazuje całą przejawioną prawdę o Tobie w tej rzeczywistości. Czas więc, za słowami Heleny Bławatskiej ruszyć się, czas działać, tworzyć szerokim pędzlem, nawet jeśli małymi kroczkami, małymi kamieniami rzuconymi w wodę… 

W świecie wielowymiarowości, który się otworzył dla nas 22 marca, wszystko się jeszcze dodatkowo zapętla na siebie. Kiedy zaczniemy tworzyć w każdym kierunku, wielowymiarowo, niezależnie od okoliczności, niezależnie od tego, co umiemy robić najlepiej, ale wkładając w to naszą pasję, nasza energia będzie buzowała jak wiele kamieni rzuconych do jeziora w tym samym czasie. Fala napotka falę, energie będą się przenikać i wzmacniać wibrację. Tak tworzy się pasja do życia w nowych energiach. Z działania. 

Ostatnio przejechał przez Polskę, przez Warszawę Jarno z Finlandii, posłuchał o moich realizacjach w kontrze wymęczonych ligtworkersów, którzy zakorzeniają energię na świecie. Energetycznie wszyscy to robimy i  czasem jest to nie lada wyzwanie, robić coś jeszcze. Ale z moich doświadczeń i wiedzenia wynika, że energii jest wszystko jedno, w jakim stanie twojego człowieka robisz to coś, kiedy zaczynasz tworzyć. Nie liczy się początkowa linia, liczy się tylko akt działania, początek, a każda kreacja nakręca się jak kamień rzucony w wodę. Niezależnie od wielkości kamienia, fale i tak powstają, rozchodzą się na tafli wody. 

To tylko dla człowieka istnieje sztorm nad brzegiem, dla duszy liczy się cała tafla nieskończonej wody, a cały ocean w porównaniu z małym sztormem na samej górze, to doprawdy niewiele, i to małe niewiele, czasem zatrzymuje nas przed kolejnym krokiem, przed kolejnym wyłonieniem, zatrzymuje naszą energię kreacji. Tak nie musi być. I nie mówię tego żeby nas pocieszyć, lecz  właśnie dlatego, że moje kreacje mi to pokazują. 

Dlatego przytaczam kilka moich ostatnich kreacji dla inspiracji!

Choćby moja nowa grupa Shaumra Travelers jest przejawem przepięknego działania. Założona z miłości do podróżowania, lecz bez celu, pokazała już tak wiele przejawów działania. Wystarczyła iskra, krok, a pasja zrobiła resztę. Przyciągani tą energią, zaczęliśmy się dzielić, nakręcać się, inspirować do wyjścia z domu, aż w końcu powstały wyprawy i nadal powstają, a z nich wydobywa się pasja działania, pasja wspólnego spędzania czasu, pasja życia w radości. Ni z tego ni z owego, pewnego dnia zadzwoniła do mnie Claudia Brall i zapytała, co ja na to, żeby zorganizować wspólną podróż do serca egipskiej pustyni. A ja na to TAK! I bach, słowo do słowa, działanie za działaniem, i już byliśmy z Mistrzami na środku Sahary, wpatrzeni w gwiazdy i ogień, słuchając muzyki Beduinów. A potem machina ruszyła, rozdzwonili się inni, którzy chcieli robić podobne rzeczy i kamienie pospadały do wody, nakręcając się nawzajem. Jak to dalej popłynie, ach, nie ma to znaczenia, ale płynie! Poszerza się i jest w tym bardzo dużo radości, miłości i pasji. To jest piękne. 

Więcej zdjęć i opisów wypraw znajdziecie na stronie http://dziennikoptymisty.pl

W tym roku założyłam też w Polsce klub Mistrzów, Mistrzowie z całej Polski przyjeżdżali pomagać, ale nie tylko! Tak naprawdę pomagali wszyscy, niezależnie od poziomu świadomości w czarodziejskim akompaniamencie nowej energii. Wszystko samo do nas przychodziło, lokal, remonty, narzędzia, ludzie do pomocy, meble, sprzęty specjalistyczne, ekipa filmowa i streamingowa, a nawet gdy tylko pomyślałam, że chciałabym wielką białą gałąź w głównej sali, ktoś dwa dni później położył taką właśnie pięciometrową grubą gałąź przed moimi drzwiami do klubu – wywlókł ją na pierwsze piętro i zostawił. Oczywiście, pomalowana na biało, zdobi teraz nasz klub i to właśnie z niej zwisają nasze zdjęcia. 

Otwarcie klubu zbiegło się z 22 marca, wielkim dniem dla nas wszystkich. Wypełniło cały klub pięknymi mistrzami, energia buzowała nam w żyłach. A kilka dni temu zorganizowałam w tym miejscu pierwszy Konwent Nowej Energii, cały wypełniony przepięknymi kreatorami nowej energii. Specjalnie na to wydarzenie przyjechał do nas fizyk z Londynu, John Leckie opowiadał o życiu wielowymiarowym, o tym, jak działa energia, i z każdym jego kolejnym słowiem, miałam w sobie takie TAK, Tak! Tak to właśnie jest. Działanie! 

Więc nagle, kiedy nie zatrzymujesz siebie i swoich kreacji z powodu dualizmu, czy jakiegokolwiek innego powodu, to wszystko samo się stwarza, wystarczy jeden krok, który później napędza się sam, do kolejnego aktu tworzenia. I tak to teraz u mnie wygląda. Czuję się bardziej opiekunem całego stworzenia, to inni pokazują mi co dalej, co teraz, słucham świata i pędzę tam, gdzie mnie niesie serce w pełnej realizacji.

Już nie czekam na odpowiedni wiatr, na pasję, od której nie mogę spać po nocach, po prostu idę i nadaję temu swój kierunek, swoją miłość do całego stworzenia. Do siebie i swoich kreacji. Choćby to było wyście z domu w podły nastrój lub w zmęczeniu. Nieważne. 

Dlatego chodźcie tam ze mną! Zacznijmy razem kroczyć w lekkości swoich kreacji. Tu i teraz. To już działa. Energia nas słyszy i to jest czas na działanie. 

To już czas na AHMIO LIVE – lekkie życie w łasce!

Pytanie brzmi, czy zrobimy ku niemu pierwszy krok?

Z miłością!

An

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót do góry