Powietrze przepełnione czułością…

Powietrze przepełnione czułością…

Był to wczesny poranek.

Srebrna mgła lśniła i drżała wokół drzewa lipowego.

Powietrze przepełnione było czułością.

Pamiętam… że wspiąłem się na pień drzewa i poczułem, że natychmiast pogrążyłem się w jego bytności.

Nie nazywałem tego tak; w tym stanie umysłu nie było słowa.

Nie było nawet odczucia.

Nie potrzebowałem słów.

Ono i ja byliśmy jednością.

To uczucie, to błogosławieństwo po prostu tam było.

Berenson

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót do góry