Przejawione Oświecenie i Wielowymiarowość

Przejawione Oświecenie i Wielowymiarowość

Po realizacji nasz świat wewnętrzny przestaje dzielić i wszystko oddzielać. Wszystko staje się jednością, bo sami stapiamy się z naszym duchem w jedność. To samo dzieje się z wszystkimi światami i kreacjami, i z wszystkimi rzeczywistościami.

Wcześniej postrzegaliśmy się jako to życie, tę rolę, którą odgrywaliśmy, będąc dzieckiem, kochankiem, rodzicem, pracownikiem. Czując że jest coś więcej, zaczęliśmy odkrywać, że byliśmy tu wcześniej, że wchodząc w głęboką medytację, studiując nasze ciała, mogliśmy wejść pamięcią w poprzednie życia, poprzednie rany, ale też te rodzinne schematy, którymi szliśmy nieświadomie, aż nastał czas „AHA”.

Po dostrzeżeniu tego, jak bardzo jesteśmy uwikłani w nieskończoną ilość iluzji, zamiast doświadczać na zewnątrz, zaczęliśmy skupiać się na swoim wnętrzu, badać to, co dzieje się wewnątrz nas, sprawdzając, dlaczego tak się dzieje.

To był prawdziwy początek dochodzenia do swojej jedności. Do głębi samego siebie. Nie zważając na innych, pierwszy raz idąc za swoim indywidualnym głosem.

Dostrzegaliśmy swoje schematy postępowania, swoje nerwy, złości, smutki i zazdrości i po raz pierwszy, zamiast irytacji, następowało zrozumienie. Zdołaliśmy uchwycić te nieprzyjemne uczucia wiele razy, żeby w końcu po raz pierwszy, zamiast uciekać, wysłuchać je, jak najlepszy psychoterapeuta. Pozwalaliśmy, żeby niewygodne dla człowieka głosy przejawiły się w nas do końca, wyśpiewały całą swoją pieśń.

W tym samym momencie, poszliśmy o krok dalej.

W ten czy inny sposób zaczęły do nas przychodzić rany z przeszłych żyć, rozpoznawaliśmy osoby, z którymi łączyła nas karma – głęboka więź – która pozwalała nam doświadczyć siebie głębiej, solidniej, z osobami, które towarzyszyły nam od wielu żyć, z którymi spotykaliśmy się w wielu różnych okolicznościach. I to w końcu dostrzegliśmy w pełni.

Kiedy byliśmy w stanie przyjąć wszystko takie jakie jest, rozumiejąc, że wszystko było naszą kreacją, polem przyciągania, które sami dla siebie tworzyliśmy, by lepiej poznać swoją ciemność, by lepiej poznać swoją wielkość, wytrzymałość, odwagę do mówienia życiu „TAK’, niezależnie co przychodziło, wtedy staliśmy się gotowi połączyć się ze sobą na głębokim poziomie istnienia, wejść w swoje postrzeganie duszy.

Staliśmy się gotowi do tego, żeby stanąć nagim, samemu ze sobą, bez zasłaniania się innymi.

Prowadzeni pełną akceptacją swojej ludzkiej natury, otworzyliśmy sobie drogę do zespolenia się z naszym istnieniem, które zawsze tu było, istniało w nas poza czasem i przestrzenią, czekając w łasce na ten dzień, dzień ponownego połączenia. Wtedy dotknęliśmy swojej boskości.

Wtedy cały świat zawirował razem z nami. Wszystkie rzeczy zobaczyliśmy od początku, takie, jakimi naprawdę były. Nasze działania człowieka, kreacje, połączenia z innymi – wszystko przestało być tajemnicą, a stało się jednym wielkim tańcem, prowadzącym nas do tego sekretnego spotkania – spotkania ze swoją duszą, nowym rozumieniem, nowym przymierzem, tym razem bez walki.

Wtedy dostrzegliśmy po raz pierwszy, wszytą we wszystko dualność* – w każdej relacji, w każdej naszej decyzji, w słowach które wypowiadaliśmy do innych, w ich słowach, które ludzie kierowali do nas. Zobaczyliśmy jak bardzo świat rozdzielenia kierował naszymi krokami, pozwalał na dwa kroki w przód, żeby później zawsze cofnąć nas o jeden krok w tył.

Jak grawitacja wszystkiego tego co jest, niezależnie od poziomu naszego rozświetlenia, prowadziła nas zawsze z powrotem do naszych wątpliwości, naszego poczucia winy, poczucia beznadziejności, marności naszego ludzkiego aspektu. Jak z miłości, gładko przechodziliśmy do nienawiści i odwrotnie. Jak głęboko, walka dobra ze złem, była od zawsze ukryta, przed naszym postrzeganiem i jak to od zawsze, jak ten impas, kierował naszym życiem.

Przyszedł czas realizacji. Czas w którym dualność przestała nami kierować. Kiedy na nowym poziomie, mogliśmy dostrzegać ten świat, tym razem bez oceniania, bez rozdzielania wszystkiego na dobro i zło, ponieważ widzieliśmy naszą świadomością, naszym nowym postrzeganiem, jak rozdzielenie/dualizm, który jest wszyty w ten świat, pomaga wszystkim dotrzeć głębiej, dalej, by w końcu w rezultacie pomóc im w dodarciu do samego siebie. Tak samo jak nam pomagał przez długie lata, epoki, eony czasu i jak pomaga nadal.

Zaczął się dla nas całkiem nowy czas. Czas w którym nie było już realnych celów człowieka, czas, w którym wszystko z nami tańczy. W którym otwieramy się na postrzeganie duszy i dajemy jej się prowadzić, niezależnie od podszeptów umysłu.

Na początku to było prawdziwym wyzwaniem! Tak bardzo otwarci i czujący widzieliśmy jak ludzie próbują wciągać nas w swoje gry dualności, czuliśmy ich niechęć do naszego nowego tańca, bo obnażał wielu osobom ich taniec. Porównywali się i wpadali we wściekłość, a my wiedzieliśmy, że to tylko ich ciemność, która na chwilę przejwiła się przez nas. Byliśmy tu w służbie dla nich i dla tych, którzy chcieli widzieć naszą zmianę, którzy nie odrywali od nas wzroku. Którzy chcieli zobaczyć standard nowego życia na ziemi, by za nim podążyć.

Dotknęliśmy historii Jezusa, który przeżywał dokładnie to samo, przeszło dwa tysiące lat temu. Zbliżyliśmy się do Buddy, w końcu bez zasłony, po raz pierwszy rozumieliśmy wszystko czego chciał nauczyć ludzi. Otworzyły się przed nami niezliczone opowieści oświeconych mistrzów, którzy byli tu przed nami i przetarli nam ścieżki do pełnej realizacji.

Nagle, kiedy w tej rzeczywistości nie pozostało już nic do zrobienia, kiedy nauczyliśmy się tańczyć w nowy sposób, zaczęły się otwierać przed nami inne rzeczywistości. Wspomnienia sprzed ziemi, rzeczywistości alternatywne, one wszystkie także potrzebowały tego nowego zrozumienia. Otwarcia się na wszystko to, co jest.

Więc zaczęliśmy być bardziej wielowymiarowi. Czuliśmy jak przechodzą przez nas alternatywne ścieżki różnych naszych wyborów, jak przechodzi przez nas nowy i stary czas, jak przechodzą przez nas różne stany emocjonalne z alternatywnych żyć, które istnieją w nas, w teraz, w tym samym czasie, w podobnych aranżacjach siebie, ale też w całkiem innych.

Wtedy ugruntowaliśmy w sobie rozumienie, że nasza świadomość może podróżować. Może przemieszczać się przez wymiary, docierać do miejsc, które wcześniej były poza naszym zasięgiem, do istnień, których wcześniej nie znaliśmy. Może wychodzić do wymiarów śmierci, wymiarów innych galaktyk, innych rzeczywistości, w których nie istnieje grawitacja, które nie mają ciała fizycznego, które są wolne od tego, pozostając tylko przebudzoną świadomością.

Na własnej ludzkiej skórze zaczęliśmy odczuwać tego skutki, pozwalając kolejnym alternatywnym rzeczywistościom realizować się w nas, rozumiejąc, że także z nimi jesteśmy całością.

Coraz bardziej stapiając się w jedność ze wszystkim co istnieje, zaczęliśmy powoli iść dalej na swojej ścieżce.

Może komuś przejdzie przez myśl, gdzie więc kończy ta podróż?

Zrealizowany człowiek nie myśli o tym, po prostu, w swoim tempie otwiera się na kolejne rozumienie, kolejne urzeczywistnienia, zarówno w fizycznym świecie jak i te w innych wymiarach, pozwalając by coraz więcej świadomości przechodziło przez niego. Rozumiejąc, że świat fizyczny był dopiero początkiem drogi.

Cieszę się, że jesteśmy tu razem. Że robimy to razem.

Niezależnie gdzie jesteśmy na ścieżce i dokąd ona zmierza.

To wielka radość dla mnie, że są ludzie, którzy tak ja zbliżają się do siebie, którzy podobnie do mnie wchodzą w nowe rejony siebie. Dziękuję i jestem tak bardzo wdzięczna wszystkim, którzy już tu są, niezależnie czy w swoim postrzeganiu za mną, czy przede mną, którzy tak jak ja podróżują w kierunku pełnej jedności. Którzy tworzą ze mną ramię w ramię Nową Ziemię. To takie piękne, że tu jesteśmy. Że robimy to naprawdę.

Dla siebie i dla wielu.

Stokrotne dzięki.

🙏

*Dualność – Rozdzielenie – dzielenie wszystkiego na dobro i zło – coś jak Biblijne drzewo rodzaju, które w historii Adama i Ewy wypędza ich z raju i każe im się przyodziać, porównać, współzawodniczyć.

Działanie, które wprowadza do naszego świata dynamikę, pozwalającą doświadczać. Coś w rodzaju odpychających się, przeciwstawnych pól energii, które pozwalają nam ciągle być w nieustającym ruchu, nieustającym konflikcie, w ciągłej walce. Coś, od czego można się uwolnić.

Ania Budzowska

Ilustracja do tekstu

Heather Theurer: Understood By All

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót do góry